Imprezy integracyjne

Są miłym elementem jednoczącym zespół pracowniczy. Przyjęło się, że jeśli grupa stawia na lepszy kontakt pomiędzy poszczególnymi swymi ogniwami – zgrana drużyna pracuje wydajniej i szybciej.

Dlatego we współczesnych firmach, nie bez kozery, wyznacza się na team liderów ludzi otwartych, towarzyskich i – nade wszystko – umiejących zarządzać swymi podopiecznymi. Dobrze jest się więc lepiej poznać, by wiedzieć, kogo obsadzić w jakiej roli i jak rozdzielać zakres zawodowych obowiązków. Do celów integracyjnych służą – od lat doskonalone – imprezy integracyjne.

Na miejsce ich realizacji można wybrać miejsce zaciszne lub – całkiem odwrotnie – klub taneczny, pub, kręgielnie czy salę koncertową. Członkowie poszczególnych projektów chadzają też na rozmaite eventy, kolacje, dodatkowe kursy, mające ich zjednoczyć na realizacji wspólnego celu. Na przykład na nauce obsługi jakiegoś urządzenia lub na uprawianiu wybranego sportu.

Może to i oryginalna strategia „firmy”, ale niedawno górnicy z Górnego Śląska, dostali karnety na treningi squasha, a także wejściówki do hali judo, gdzie dba się o to, by ciała mężczyzn pozostały wydajne przez długie lata. Wszak w pracy pod ziemią szybko traci się zdrowie. Poprawę warunków fizycznych górników połączono tu z zaszczepianiem w nich nowej pasji życiowej. Tej sportowej.

Dział kadr w jednej z dużych firm na Pomorzu często odwiedza duże hotele w wybranych kurortach Polski. Tam odbywają się szkolenia pracowników, a także bankiety na ich cześć, uroczyste wręczanie premii za odniesione zasługi i oficjalne gratulowanie awansu, przyznanego najlepszym kadrowcom. Piękne okoliczności takich spotkań, same w sobie, są nagrodą dla - na co dzień mocno zajętych - ludzi. Mają oni potem, co wspominać, jak również mocniej identyfikują się z firmą.

Bankowcy jeżdżą razem na narty – grupowe karnety są tańsze, a poza tym, po całym dniu spędzonym na stoku, przyjemnie jest wypocząć przy smacznym grzańcu bądź mocny drinku „Rob Royu” i dotrzeć do domu dopiero wieczorem, autokarem, który dla swych konsultantów wynajmuje oraz opłaca dany bank. Taki wypad w góry to też szansa, by poznać osoby codziennie mijane na korytarzu, spotykane we wspólnej kuchni czy w windzie.

Z kolei, pewien międzynarodowy band, szykujący razem projekty dla Unii Europejskiej, lubi – raz w miesiącu – popłynąć razem w rejs po Warcie, posłuchać koncertu organowego albo zjeść w kolację w jednej z renomowanych, staropolskich restauracji. Powyższe „chwile wytchnienia” od pracy leżą w tradycji wielu firm – tych dużych, zatrudniających rzesze ekspertów, jak i tych małych, pragnących stworzyć zgrany i nie anonimy (!) zespół pracowniczy.



o Autorze

M.B.
Artykuł pochodzi z serwisu Albercik.pl - darmowe artykuły na WWW